- autor: start, 2010-06-06 14:11
-
Start Kruklanki - Start Kozłowo 1:3 (0:2)
Po czwartkowym zaległym meczu z Orzyszem na własnym boisku UKS znowu grał u siebie i wszyscy mieli nadzieje, że długi weekend rozpoczął się od zwycięstwa i na nim się również zakończy. Przeciwnikiem tego dnia był trzeci w tabeli Start Kozłowo.
W pierwszych 10 minutach to gospodarze mieli przewagę i stworzyli sobie bardzo dobrą sytuację, po prostopadłym podaniu Kamila Kłaka piłkę przyjął Robert Hejka, przed nim już tylko bramkarz, który wyszedł z bramki, Robert strzelił obok niego po ziemi, ale tylko jęk zawodu na trybunach bo futbolówka o centymetry minęła słupek. Później inicjatywę przejęli przyjezdni. Coraz częściej zagrażali bramce grając głównie długimi podaniami. Jedno z takich zagrań przyjął przed polem karnym napastnik Kozłowa, ale jego akcja została przerwana faulem. Rzut wolny z 20 metrów wykonuje lewonożny zawodnik i robi to na tyle skutecznie, że Jerzy Piniaha musi wyciągać piłkę z siatki. Około 30 minuty lewą stroną atakują goście, jeden z zawodników mija dwóch obrońców i jest już 0:2. Do przerwy Kruklanki już się nie otrząsnęły, po tych dwóch bramkach, grali zbyt niedokładnie i trochę bez wiary.
Na początku drugiej połowy UKS miał przewagę i groźnie atakował. Widać było, że nie chcą oddać tego meczu bez walki. Najpierw w 50 minucie Kamil Kłak oddał groźny strzał po którym piłka niewiele minęła poprzeczkę. W 55 minucie nadzieję kibicom i piłkarzom przywrócił Andrzej Dmytryszyn strzałem po ziemi po podaniu Grzegorza Kalinowskiego. Kilka minut później po rzucie rożnym głową uderza Kamil Kłak, ale bramkarzowi udaje się obronić. Wydawało się, że bramka na 2:2 jest tylko kwestią czasu. Goście jednak kilka razy groźnie zaatakowali, gra się wyrównała. W 75 minucie akcja napastnika Kozłowa prawą stroną, obrońcy sugerują zagranie ręką, ale gwizdka nie było więc gra toczy się dalej, zawodnik wbiega w pole karne, strzela, futbolówka uderza w słupek i jest 1:3 dla przyjezdnych. Ta bramka podcięła skrzydła dla UKS-u i wynik do końca się już nie zmienił.
Nie udało się drużynie Startu Kruklanki zakończyć długiego weekendu zwycięstwem. Jedną z przyczyn było na pewno brak pięciu podstawowych zawodników pauzujących za kartki. W ich miejsce grali młodzi, jeszcze nie ograni piłkarze. Kozłowo grało twardo, zdecydowanie i szybko, a ich gra długa piłką przyniosła efekt. Mimo wszystko można było uratować chociaż remis.